Szpitalna historia – 117 lat temu

Opublikowano dnia: 26 maja, 2025Kategorie: Aktualności, Wyróżnione, Historia

28 maja 1908 roku grupa warszawskich chirurgów urządziła wycieczkę w celu obejrzenia szpitali lubelskich. Nie żałowali poświęconego czasu „znaleźli w Lublinie więcej, niż się spodziewali”.

Właśnie mija 117 lat od koleżeńskich, lekarskich odwiedzin. Warszawscy medycy wykorzystując dzień świąteczny (wówczas było to Wniebowstąpienie Pańskie) przyjechali do gubernialnego Lublina. Dzięki relacji doktora B. Sawickiego, którą zamieścił w tygodniku „Gazeta Lekarska” wiemy jak wyglądała praca ówczesnych lubelskich lekarzy związanych z czterema szpitalami.

Jego zdaniem na największą uwagę zasługiwał św. Wincentego (chodziło o istniejącą do dziś placówkę przy ul. Staszica). Doktor radził każdemu by obejrzał ten szpital i się przekonał co można zrobić ze starego klasztoru. Chwali porządek, kwietniki i trawnik z fontanną ale przede wszystkim skupia się na merytorycznych sprawach: odpowiednio do ówczesnych wymagań urządzonej sali operacyjnej i sterylizacyjnej. I uważa, że znalazł szczegóły mogące służyć za wzór dla warszawskich szpitali.

– Na oddziale chirurgicznym na specjalne zaznaczenie zasługuje zupełne odseparowanie chorych ze sprawami ropnymi (flegamony, czyraki, ropnie) od chorych z cierpieniami nieropnymi. Tego rodzaju podział od dawna wprowadzony w szpitalach niemieckich, po raz pierwszy znalazł zastosowanie w Lublinie. Na uznanie zasługuje urządzenie separatki dla przetok pęcherzowo-pochwowych, co dla warszawskich lekarzy może być tylko pobożnym życzeniem – pisze doktor, który zauważa, że w szpitalu św. Wincentego, oprócz oddziałów chirurgicznych, wewnętrznych, ginekologicznego i psychiatrycznego znajduje się oddział dla położnic. Przyjmuje on nie tylko rodzące lecz także ciężarne w końcowym okresie ciąży o ile można się spodziewać powikłań.

W 1908 roku jako „mocno już stary” określił szpital Bonifratrów. To istniejąca do dziś placówka przy ul. Biernackiego. Wówczas na uwagę zasługiwało dobrze urządzone tam laboratorium. Najnowszym wówczas był Szpital Żydowski przy ul. Lubartowskiej. W ocenie warszawskich gości uderzał wielkim porządkiem. – Tak porządnie utrzymane narzędzia nieczęsto się spotyka – zanotował Sawicki.

Za niezbyt szczęśliwe autor określa umieszczenie w Szpitalu św. Józefa (dziś placówka przy ul. Radziwiłłowskiej) oddziałów dla chorób skórnych, wenerycznych i ocznych. Sam gmach uznaje za kwalifikujący się do zburzenia.

– Pomimo ciężkich warunków pracy w takiej ruderze, wszystkie oddziały odznaczają się wielką ruchliwością pod względem liczby chorych i dokonanych operacji (okulistyka) – zaznacza autor.

Ma też wątpliwości czy barak dla chorób zakaźnych nie jest za blisko gmachu głównego powstającego dzięki fundacji braci Vetterów szpitala dla dzieci. Chodziło o istniejący do dziś budynek przy ul. Staszica.

Podpisany pod artykułem B. Sawicki, to najprawdopodobniej Bronisław Wilhelm Sawicki. Oceniany jako wybitny chirurg warszawski i deontolog. Działał na rzecz polskiego leczenia sanatoryjnego. Jak czytamy w biogramie za Towarzystwem Warszawskim Lekarskim, w czasie gdy Sawicki zwiedzał lubelskie szpitale był ordynatorem I oddziału chirurgicznego Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie i członkiem redakcji „Gazety Lekarskiej”.

(oprac. jkg)