A co z ojcem?

Opublikowano dnia: 23 sierpnia, 2024Kategorie: Aktualności, Wyróżnione, Ciekawostki

– Na pierwszą wizytę niepłodnościową najczęściej (78 proc.) przychodzi tylko kobieta – oceniają lekarze, których kilkuset brało udział w tworzeniu raportu „Cała prawda o planowaniu ciąży przez polskie pary”. Wynika z niego, że mniej niż jedna trzecia mężczyzn szuka informacji jak się przygotować do poczęcia dziecka.

– Przez ostatnie dziesięciolecia przyjęło się, że to kobieta, przyszła mama jest tą najważniejszą osobą, która jest w ciąży. To jest niezgodne z biologią, ponieważ połowa materiału genetycznego w naszym organizmie pochodzi od matki, a druga połowa od ojca. Tym samym przygotowanie przyszłego taty do bycia pary w ciąży, do rodzenia dziecka i wreszcie wychowania dziecka jest tak samo ważne – podkreśla dr hab. n. med. i n. o zdr. Maciej Socha, specjalista położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej i perinatologii Collegium Medicum w Bydgoszczy, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku.

Z badania przeprowadzonego na potrzeby kampanii „Dziecko wspólna sprawa” na grupie ponad tysiąca przyszłych i obecnych mam i ojców oraz ponad 300 lekarzy specjalizujących się w tematach związanych z ciążą i płodnością (ginekologów, genetyków, andrologów, położników i endokrynologów) wynika, że nie zawsze tak jest.

– Większość par przygotowuje się do ciąży, natomiast kiedy mówimy o parach, to myślimy głównie o… kobietach, ponieważ ponad 3/4 kobiet zwraca się do swojego ginekologa z prośbą o tzw. wizytę przedkoncepcyjną i chce się przygotować do zajścia w ciążę. Zupełnie inaczej to wygląda z mężczyznami – tylko 42 proc. mężczyzn bada swoje nasienie przed staraniami o zajście w ciążę i tylko połowa zmienia swoje nawyki dietetyczne, stara się jakoś przygotować do tego ważnego momentu – mówi prof. Maciej Socha.

W raporcie, który bada, jak współczesne pary przygotowują się do ciąży, dodatkowo podjęte zostały też zagadnienia dotyczące samej płodności, leczenia niepłodności i korzystania z procedury zapłodnienia pozaustrojowego, czyli in vitro. 88 proc. par deklaruje otwartość na skorzystanie z tej metody, jednak w praktyce ostatecznie decyduje się na to między 41 a 60 proc.

Z wypowiedzi respondentów biorących udział w ankiecie opracowanej przez NutroPharmę wynika, że aż 44 proc. par spotkało się ze stygmatyzującymi opiniami przy korzystaniu z procedury in vitro.

Ankietowani lekarze przyznają, że to kobiety mają większą wiedzę na temat leczenia niepłodności. Co więcej, bardziej się angażują w sam proces.

(oprac. jkg/Newseria.pl)