Psycholog wspiera kardiorehabilitację

Opublikowano dnia: 22 marca, 2024Kategorie: Aktualności, Wyróżnione, Nauka

Lekarze nie mają wątpliwości: obecność depresji zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca o kilkadziesiąt procent. Natomiast u pacjentów po tym epizodzie często obserwuje się reaktywną formę depresji. Są też dowody naukowe na to, że leczenie depresji zmniejsza ryzyko chorób serca i zgonu.

Kardiorehabilitacja to bardzo szerokie pojęcie, jest w nią zaangażowany cały zespół specjalistów: lekarze, w tym kardiolodzy, rehabilitanci medyczni, dietetycy, fizjoterapeuci, pielęgniarki, edukatorzy i psycholodzy.

– Tylko taka zespołowa interwencja daje szansę na poprawienie stanu pacjenta i jego jakości życia – uważa kardiolog i internista prof. Piotr Jankowski z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego, w Szpitalu im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie.

– Nie wyobrażam współczesnej rehabilitacji bez udziału psychologów. Po pierwsze, u wielu pacjentów z zawałem i chorobami serca bardzo często występuje depresja i inne, pokrewne, choroby. Jest ona powszechna w ich przypadku, gdyż jej występowanie u chorego samo w sobie sprzyja zawałom: obecność depresji zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca o kilkadziesiąt procent. Natomiast u pacjentów po tym epizodzie często obserwuje się reaktywną formę depresji. Po drugie, po to, by pacjenta skłonić do regularnego stosowania leków, do zmiany stylu życia często trzeba posiłkować się wiedzą, jaką mają psycholodzy – dodaje profesor.

Zdaniem specjalistów depresja zwiększa ryzyko zawału serca z wielu różnych przyczyn.

– U osób z depresją podnosi się ciśnienie tętnicze, przyśpiesza akcja serca, dochodzi do większej aktywacji tej części układu nerwowego, która jest odpowiedzialna za pracę wielu organów, w tym również układu krążenia, dochodzi do jego deregulacji, a w efekcie do obkurczenia tętniczek, także w sercu. Właśnie z powodu deregulacji wielu tkanek i narządów częściej występują też u nich zaburzenia gospodarki węglowodanowej: cukrzyca, hypercholesterolemia. Wreszcie osoby z depresją prowadzą siedzący tryb życia, trudniej je skłonić do aktywności, częściej też cierpią na bezsenność, a zaburzenia snu są też jedną z przyczyn występowania wielu chorób układu krążenia – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski.

– Mam jednak także dobrą wiadomość: są dowody naukowe na to, że leczenie depresji zmniejsza ryzyko chorób serca i zgonu. Reasumując: nie można sobie wyobrazić kardiorehabilitacji bez leczenia zaburzeń depresyjnych, a więc bez udziału psychologa w naszym zespole – podkreśla lekarz.

(oprac. jkg/Nauka w Polsce)